Dawno już temu na gołdapskiej Pięknej Górze stał okazały zamek, zamieszkany przez możnego pana, którego jednak wszyscy się bali, gdyż znany był jako straszny rozbójnik. Przeciwieństwem była jego córka (według innych były dwie), która w cichości starała się czynić dobro, tam gdzie on zrobił coś złego.
Kiedy jednak gwałty i nieprawości jego przebrały miarę, zniknął nagle zamek wraz ze wszystkim, co się w nim znajdowało i zapadł się do wnętrza góry. Od tego czasu co sto lat, tej samej nocy, pomiędzy godziną 11 w nocy a pierwszym pianiem koguta, ukazywała się na górze dziewica i czekała na wybawienie, kiedy to zamek wraz z całą swoją okazałością wynurzy się znowu, ona zaś, jako małżonka swojego wybawcy, uczyni go panem tego zamku.
Wybawienie to nie było jednak łatwe, o czym zresztą przekonał się pewien mieszczanin z Gołdapi. Pewnej nocy zabłądził i dotarł na wysoką górę, gdzie zobaczył przechadzającą się postać w bieli. Jakkolwiek postać przyjaźnie skinęła do niego, ociągał się zrazu, lecz w końcu zdobył się na odwagę i zbliżył się ku niej. Postać zapytała go, czy nie zechciałby zanieść jej na plecach do miasta, przez co wybawiłby ją i zamek, ale nie wolno mu będzie obejrzeć się przy tym. Przyrzekł jej to, wziął ją na plecy i ruszył ku Gołdapi. Wkrótce jednak usłyszał za sobą straszny zgiełk, jak gdyby dzikie zwierzęta chciały rzucić się na niego. Ogarnął go wielki strach, zapomniał o swoim przyrzeczeniu, obejrzał się, i ciężar jego oraz wrzawa zniknęły. Od tego czasu człowiek wpadł w melancholię i wkrótce też umarł. Był ostatnim, który widział białą postać.
Być może, iż po tym nieszczęśliwym wypadku nie ukaże się ona już nigdy.
Preussische Sagen 1847